W jaki sposób radzić sobie z konfliktem w relacji

Konflikty i kryzysy są jednym z nieodłącznych elementów każdego związku. Czy są potrzebne? Jak najbardziej.

PO CO KONFLIKTY W RELACJI?

Konflikty i kryzysy są jednym z nieodłącznych elementów każdego związku. Czy są potrzebne? Jak najbardziej. Pozwalają nam lepiej siebie poznać, a dobrze przepracowane i przeżyte zbliżają, tworząc głębszą więź i większe zaufanie. Jeżeli w związku nie było ani jednego konfliktu, to jest to prawdopodobnie znak, że ten układ zbyt długo nie przetrwa lub jest bardzo zachowawczy, co w efekcie wprowadza marazm i poczucie frustracji, ponieważ relacja nie może się rozwijać.

Dużo osób traktuje związkowe kryzysy jako koniec relacji. Bardzo niesłusznie. Są one właściwie wstępem do tego, żeby zacząć budować dojrzały, trwały związek. W dzisiejszych czasach mamy tendencję do pochopnego porzucania lub zmiany swojego statusu. Facebook i inne portale społecznościowe oferują nam całą gamę możliwości: w związku, w skomplikowanym związku, singiel…pstryk! para się kłóci i już cały świat dowiaduje się, że się właśnie rozstali. Gdyby każdy nastolatek kłócący się z rodzicami robił to samo, na świecie byłoby bardzo dużo sierot:-) Tak jak dzieci mają przekonanie, że kłótnia z rodzicami nie kończy relacji, tak my potrzebujemy zrozumieć, że przelotna znajomość od związku różni się nastawieniem na mierzenie się z różnymi sytuacjami, niezależnie od tego czy są dla nas trudne czy radosne.

ROLE I MOC ETYKIETEK

Na początku relacji jesteśmy w okresie idealizowania partnera, patrzymy na niego przez różowe okulary, jesteśmy w stanie na wiele rzeczy przymknąć oko lub je wybaczyć. Bardzo łatwo doklejamy etykietki: myśliciel dla osoby, która nie mówi zbyt wiele, szczebiotka dla rozmownej. Te etykietki są nam potrzebne, żeby wpasować drugą osobę w nasze idealne ramy związkowego partnera. Na ile jest to o nim prawda? Najczęściej jedynie w części. Jak mityczny Narcyz rozkochujemy się w swoim własnym wyobrażeniu na temat drugiej osoby, dokładając do tego kolejne klocki naszej fantazji.

Sami też przybieramy często jakąś rolę: żeby kogoś bardziej zainteresować, żeby się nie znudził, żeby chodził oczarowany…zaciskamy zęby i nie zwracamy uwagi na różne detale, które w normalnej sytuacji wywołałyby naszą reakcję, śmiejemy się z dowcipów, które nie uważamy za śmieszne i nosimy takie ubrania, które najbardziej podobają się Ukochanemu czy Ukochanej. Dokonujemy czynów heroicznych udając udomowionego Jamesa Bonda lub Dziką i Wyzwoloną Kobietę, która równocześnie jest świetną kucharką.

Tworzymy prywatny teatr dla dwuosobowej widowni a kiedy światła gasną i mija nieco czasu jesteśmy rozczarowani tym, co wychodzi spod kostiumu i makijażu. Wtedy myśliciel zostaje gburem, a szczebiotka gadatliwą idiotką.

James Bond wraca po pracy i trzęsącym się głosem wyznaje, że w dziale są redukcje, a Dzika i Wyzwolona Kobieta okazuje się niezwykle pruderyjną panną, która nagle nie widzi wspólnej świetlanej przyszłości bez ślubnego kobierca i obiadu zapoznawczego u rodziców.

Etykietki znowu ułatwiają nam osadzenie wszystkich we właściwych rolach: siebie jako zaskoczonych i oszukanych, a tego drugiego lub drugą jako winnych rozpadowi związku, który tak świetnie się zapowiadał.

TRÓJKĄT DRAMATYCZNY

Tworzy się typowy, smakowity trójkąt dramatyczny: ktoś jest katem, ktoś jest ofiarą, a w pogotowiu niedaleko czeka wybawca. Może to być nowy partner, który wszystko zrozumie i stworzy nam sielankowe warunki do rozwoju „prawdziwej” miłości, opiekuńcza koleżanka lub mama, które wytłumaczą nam, że naprawdę nie warto marnować życia na bycie z taką osobą, a czasami terapeuta, który wedle naszego przekonania ma stanąć jak skała po naszej stronie i jak gromowładny Zeus ukarać naszego partnera za wszystkie jego przewiny (praca na terapii z parą to osobny temat, który niedługo opiszę).

Na tym etapie możemy się rozstać lub eskalować kolejne problemy, głusi na prawdę, że bez rozwiązania i pochylenia się nad nimi, bez wzięcia wspólnej odpowiedzialności za związek działamy zupełnie bezproduktywnie. Jeśli w takim momencie odejdziemy, niewiele nauczymy się na temat wychodzenia z konfliktów i bycia z drugą osobą, ale przynajmniej ocalimy nasze ego i najlepiej jak się da ukryjemy poczucie winy, które cieniutkim głosikiem będzie się dopytywało: słuchaj, jak to możliwe, że w relacji którą tworzy dwoje ludzi, ciebie jakoś zabrakło?

Kryzys rozwijający i wspierający to kryzys, za który po pierwsze obydwoje poczuwamy się do odpowiedzialności, a po drugie zaczynamy nad nim wspólnie pracować. Poniżej zebrałam w punktach rzeczy, o których należy pamiętać jeśli się na takie rozwiązanie zdecydujemy (trzymam kciuki za decyzje!!!).

1. PRZERWIJ ZAKLĘTE KOŁO

Bardzo łatwo jest powiedzieć: ja nie, to on zawsze zaczyna! Albo odpowiedzieć atakiem lub zjadliwą krytyką jeśli partner postąpił tak wcześniej. W ten sposób wchodzimy w zaklęte koło ataku i obrony, pełne wzajemnych pretensji i zarzutów, sięgających historycznie króla Ćwieczka. Dzieje się tak, ponieważ w sytuacjach kryzysowych najczęściej działamy z poziomu zranionego wewnętrznego dziecka, odtwarzając sytuacje i mechanizmy zapamiętane najczęściej z dzieciństwa. Tak naprawdę w sytuacji konfliktu siedzą przed sobą nie dorosła Zuzanna, prezes zarządu i Adam, zdolny analityk ale pięcioletnia Zuzia, której tata wyjeżdża w kolejną delegację i nawet się z nią nie pożegnał i czteroletni Adaś, któremu starsza siostra zniszczyła celowo zabawkę a teraz się z tego śmieje. Bardzo często dochodzi do utknięcia w tych rolach, zafiksowania na poczuciu krzywdy i niezrozumienia przez drugą osobę. Co zrobić? Jeśli sytuacja narastała latami prawdopodobnie będziecie potrzebowali pomocy terapeuty lub mediatora rodzinnego. Jeden i drugi pomoże Wam w komunikacji na poziomie Dorosły-Dorosły, wprowadzając do układu zrozumienie działających mechanizmów.

W domu, w czasie kłótni, jeśli Jedno z Was zorientuje się, że zaczynacie procedurę koła, powinien wyjść z niego w sposób, który uniemożliwia Partnerowi kontynuowanie gry, dając jasny komunikat dlaczego tak robi. Wracacie do rozmowy kiedy obydwoje uznacie, że jesteście do tego gotowi. Dobrze jest wspólnie ustalić sposób wychodzenia z zaklętego koła. Wtedy samo zastosowanie takiego sygnału może nieco rozładować atmosferę.

2. STOSUJ KOMUNIKAT JA ZAMIAST KOMUNIKATU TY

Mamy tendencję do mówienia o sytuacji w sposób, który sugeruje, że w relacji działa i jest obecna tylko jedna osoba: Twój partner. My zaś wchodzimy w rolę Wszechwiedzącego Mistrza/Nauczyciela, który udziela prostych wskazówek swojemu Uczniowi jak zmienić się na lepsze. Mówimy więc: powinieneś częściej czytać książki, gdybyś tak nie krzyczał to byś usłyszał, rób to inaczej, nie znasz się na ludziach. Często niestety przechodzimy w krytykę i ocenę: jesteś beznadziejny! do niczego się nie nadajesz! krzywdzisz mnie, to przez Ciebie to wszystko! To co mówisz rani mnie.

Jak sądzicie, jaki efekt wywołują takie słowa? Jeśli nie jesteście pewni proponuję ćwiczenie: nich jedna osoba wypowiada powyższe komunikaty a druga niech tylko słucha. Co czujesz? Masz ochotę rozmawiać z partnerem? A może na przykład uznajesz słuszność tego co mówi i natychmiast chcesz w sobie wszystko naprawić?

Komunikat typu TY jest komunikatem, które Porozumienie bez Przemocy (NVC) nazywa językiem szakala. Jest to język nienawiści i pogardy, który zazwyczaj traktujemy jak atak na siebie i odpowiadamy obroną. Zaczyna się układ Wygrany-Przegrany, gdzie tak naprawdę nikt nie jest zwycięzcą, bo druga strona weźmie podwójny odwet tak szybko jak to tylko będzie możliwe i wojna zacznie się od początku. Komunikat TY najczęściej nie ma nic wspólnego z informacją zwrotną, która bazuje na faktach i spostrzeżeniach. Jest bardzo subiektywną wypowiedzią, w której zazwyczaj staramy się przerzucić odpowiedzialność na drugą osobę, dogryźć jej, zranić, ocenić, postawić zarzuty. Za każdym razem kiedy chcesz użyć komunikatu TY zastanów się nad swoją motywacją.Postaw sobie pytanie „po co ja to chcę powiedzieć?”, „W jakim celu?”. Czy naprawdę chodzi mi tylko o konstruktywną rozmowę, w której druga osoba ma takie same prawa jak ja? Jeśli nie, to weź głęboki wdech, poproś o chwilę przerwy i spróbuj przeformułować to co chcesz powiedzieć w komunikat typu JA.

Komunikat typu JA jest przede wszystkim komunikatem, w którym mówimy o sobie: swoich uczuciach, przeżyciach, potrzebach. Już sam fakt mówienia o sobie a nie o partnerze jest otwierający. Czemu mam nie posłuchać co mówi do mnie druga osoba o swoich przeżyciach? To nie o mnie, nie czuję się winny – niech mówi. To z kolei sprawia, że często partner nie tylko słucha ale i usłyszy to co do niego mówimy. To bardzo dobry początek!

Komunikat JA ma swoją strukturę. Dobrze jest ją ćwiczyć i zwłaszcza w sytuacji konfliktu pilnować, aby wypowiedź zawierała wszystkie elementy.

Te elementy to:

  • obserwacja, fakty. Opisuję sytuację, o której rozmawiamy tak jakbym był kamerzystą, który kręci film. Kiedy film obejrzą inni ludzie, zgodzą się co do tego, że widzą to samo co ja. Przeinaczanie lub interpretowanie faktów wprowadza u partnera podejrzenie o manipulację i chęć ugrania swoich racji. To doprowadza do podważenia zaufania i porozumienie z tego poziomu jest trudne. Jeśli mówisz o swoim odbiorze sytuacji wyraźnie to zaznacz np.: ja to odebrałam tak, że…według mnie…moim zdaniem…wyobraziłem sobie,że Ty….
  • uczucia. Opowiedz o tym co czujesz. Pamiętaj, że masz mówić o swoich emocjach a nie o myślach w formie uczuć. Możesz więc powiedzieć, że czujesz smutek, złość, lęk, radość, ekscytację, ale na pewno nie to, że czujesz, że druga osoba cię nie rozumie, albo że cię krzywdzi. Bardzo na to uważaj.
  • potrzeby. Zastanów się czego potrzebujesz w związku z zaistniałą sytuacją. Od siebie, od Partnera. Może więcej zrozumienia? Może bycia wziętym pod uwagę? A może równych szans? Porozumienie bez Przemocy klasyfikuje wszystkie potrzeby. I uwierz mi, nie ma tam potrzeby, żeby to on wyniósł śmieci, a ona nie spotykała się tak często ze swoimi koleżankami. Zachęcam Was do zapoznania się z tą metodą.
  • prośba. Jeśli już wiesz o co Ci chodzi, spróbuj sformułować prośbę do Partnera. Prośba ma być jasna, możliwa do zrealizowania przez drugą osobę, najlepiej żeby dotyczyła konkretnej sprawy i obecnej sytuacji lub niedalekiej przyszłości. Zwiększa to prawdopodobieństwo chęci do jej zrealizowania i jest dobrym startem przy rozwiązywaniu kolejnych problemów. Jeśli Partner zgodzi się spełnić prośbę, podziękuj mu. Pamiętaj, że ma prawo odmówić.W takim przypadku jest to temat do rozmowy a nie do powrotu do zaklętego koła (patrz punkt 1).

3. JĘZYKI MIŁOŚCI

Wiele konfliktów eskaluje kiedy nie czujemy się w relacji kochani. Gary Chapman, amerykański terapeuta i autor wielu książek na temat związków twierdzi, że strategie zaspokajania potrzeby miłości można podzielić na 5 grup, które nazwał 5 językami miłości. Opisałam je szczegółowo tutaj: https://www.facebook.com/notes/gabinet-terapii-jestem/bliskie-zwi%C4%85zki-potrzeba-mi%C5%82o%C5%9Bci/928660750488617.

Każdy z nas ma swój ulubiony język miłości, góra dwa. Na przykład Marta lubi, żeby mąż często mówił jej o swoim uczuciu a Karolina woli, żeby chłopak codziennie przynosił jej rano kawę do łóżka i robił zakupy. To są dwa odrębne języki. Jeśli nie wiesz jaki jest Twój ulubiony język, to też nie masz pojęcia jakim posługuje się Twój partner. Wiesz co to znaczy? Prawdopodobnie kiedy on coś robi w swoim języku, mówiąc w ten sposób: kocham Cię, ty się wkurzasz i masz do niego pretensje, że nie robi tego tak, jakbyś chciała. On z kolei czuje się niedoceniony i odrzucony w swoich staraniach, co sprawia że w końcu je zarzuca i macie kryzys.

Co zrobić? Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie jakimi językami posługujecie się Ty i Twój partner. Porozmawiajcie o tym. Spróbujcie ustalić, co moglibyście zrobić dla swojego partnera w jego języku miłości. Za każdym razem kiedy widzisz, że twój partner komunikuje się z tobą swoim językiem miłości, przypomnij sobie, że on własnie mówi: Kocham Cię i doceń to. Będzie wtedy łatwiej i chętniej pamiętał o okazywaniu ci uczucia w sposób dla Ciebie najbardziej naturalny.

4. OKAZUJ WDZIĘCZNOŚĆ I CZĘSTO DOCENIAJ PARTNERA

Dziękuj. Na początku relacji zachwycało cię wszystko co robił. Podkreślałeś to, opowiadałeś znajomym. Z czasem przywykłeś, popadłeś w rutynę i reagujesz tylko wtedy kiedy on tego nagle nie robi. STOP!!

Od dzisiaj doceniaj i dziękuj za drobne rzeczy. Za to,że dostałaś herbatę w swoim ulubionym kubku, albo że ona wyprowadziła psa, kiedy ty później wróciłeś z pracy. Szybko zauważycie, że te drobne gesty bardzo ocieplą waszą relację, sprawią że będziecie dla siebie życzliwsi, bardziej wyrozumiali, pogodniejsi. Spróbujcie już dzisiaj!!!

5. ROZMAWIAJCIE ZE SOBĄ CODZIENNIE

Codziennie ze sobą rozmawiajcie. Zarezerwujcie sobie czas, kiedy nikt Wam nie przeszkadza, wyłączcie telewizor, zamknijcie komputer i zacznijcie ze sobą rozmawiać. Nie tylko o sprawach, które pochłaniały Was w ciągu dnia, dzieciach które mają problemy w szkole, albo o chorym kocie. Rozmawiajcie o sobie, o swoim związku, planach, bolączkach i marzeniach. Rozmowa i uważne słuchanie mają efekt terapeutyczny. Będziecie dla siebie nawzajem oparciem, pogłębi się wasza więź i przyjaźń. A przyjaźń jest nieodłącznym elementem każdej dobrej relacji.

6. NIE GÓDŹCIE SIĘ NA ZGNIŁE KOMPROMISY

Uważajcie na kompromisy, w których są brane pod uwagę potrzeby tylko jednej strony. Druga osoba bardzo szybko, nawet jeśli się dobrowolnie na taki układ zgodziła, nie będzie go chciała realizować. Potrzeb nie można odciąć albo usunąć. Niezaspokojone, wywołują w nas złość, smutek, lęk i bardzo szybko zaogniają sytuacje konfliktowe. Jedyny słuszny kompromis to takie porozumienie, gdzie znajdujemy rozwiązanie spełniające potrzeby obu Stron.

7. STWÓRZCIE WŁASNE RYTUAŁY

Stwórzcie rytuały dla Waszego związku, które pomogą Wam przełamać rutynę codziennych dni. Może romantyczna randka raz w miesiącu, dzielenie wspólnych pasji, wypady weekendowe w góry, albo filiżanka specjalnie przygotowanej kawy co rano? Cokolwiek to będzie, niech będzie Waszym wyjątkowym czasem, kodem miłości, do którego szyfr znacie tylko Wy dwoje. Rytuały nadają związkowi specjalnego charakteru, ożywiając wzajemne uczucia i przywołując dobre wspomnienia.

8. UCZCIE SIĘ SWOJEJ ODMIENNOŚCI

Patrzcie na siebie nawzajem i uczcie się swojej odmienności. To, że Twój Partner robi/myśli inaczej niż Ty, nie oznacza że myśli czy robi źle. On to po prostu robi INACZEJ. Jego inaczej jest tak samo dobre jak Twoje. Jeżeli umiecie to zaakceptować, łatwiej Wam będzie zaakceptować Waszego Partnera w całości, bez zbędnych prób przerabiania go na swój obraz i podobieństwo.

Co więcej, według Psychologii Zorientowanej na Proces, mamy wtedy szansę spotkać się ze swoim własnym procesem wtórnym, czyli takim kawałkiem siebie, którego nie znamy, lub nie wykorzystujemy w życiu. Ty jesteś zawsze poważna, systematyczna i poukładana, a On większość rzeczy zostawia na ostatnią chwilę (i zazwyczaj uchodzi mu to na sucho), nie przejmuje się planowaniem i lubi się śmiać? Doskonale, prawdopodobnie nie dajesz sobie na codzień przyzwolenia na odpoczynek i wrzucenie na luz, a Twój Partner może być w tym znakomitym nauczycielem. On z kolei będzie się uczył od Ciebie, że nie zawsze strategia „jakoś to będzie” działa.

Stanie się tak tylko wtedy, kiedy otworzycie się na siebie nawzajem i zaczniecie poznawać drugą osobę z ciekawością zamiast sceptycyzmem.

9. SKORZYSTAJCIE Z TERAPII DLA PAR

Jeżeli poczujecie, że potrzebujecie pomocy kogoś trzeciego, skorzystajcie z terapii dla par. Czasami kilka spotkań może poprawić atmosferę w związku i wzajemne kontakty. Pamiętajcie, że terapia jest dla normalnych ludzi i nie zwlekajcie z nią do momentu, kiedy będzie już za późno. Pary bardzo często zjawiają się w gabinecie terapeuty w momencie, kiedy jedyne co jest do zrobienia to sprawiedliwy podział majątku. Czy naprawdę tak chcecie?

Kiedy pojawi się w Was myśl o rozstaniu zadajcie sobie pytanie czy za rok, dwa, dziesięć kiedy spojrzę na tę całą sytuację, będę mógł zupełnie uczciwie powiedzieć, że zrobiłem wszystko co mogłem, aby porozumieć się ze swoim Partnerem.